Prowadzę terapię w taki sposób, żeby była możliwie bezbolesna dla pacjenta, a nawet przyjemna. Ból nie jest moim celem ani wyznacznikiem dobrego zabiegu. Nie chcę, aby moi pacjenci mieli traumę i bali się wizyty u fizjoterapeuty. Oczywiście – czasami tkanka jest tkliwa, i terapia wiąże się z bólem, ale zawsze pozostaje w kontakcie z pacjentem i pracujemy na takim zakresie bólu, jaki pacjent akceptuje.
Ilość wizyt zależy od stanu pacjenta. Na pewno potrzebna jest przynajmniej jedna wizyta – często tylko to wystarcza, aby pozbyć się ostrych objawów. Jeśli problem jest złożony, nawarstwiał się przez wiele lat zaniedbań, wówczas prawdopodobnie będzie to wymagało trochę więcej spotkań.